Konserwatyzm
środa, 12 maj 2010 15:40

Krytycznie o 21 zasadach konserwatyzmu

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Aby czytelnicy poniższego tekstu nie wysnuli mylnych wniosków, zaznaczę z góry iż uważam się za konserwatystę. Na dodatek twierdzę, że w Polsce nadszedł czas na konserwatyzm.

Całkiem być może iż Bóg zesłał nam (nie)rząd Tuska, abyśmy to zrozumieli.

Widzę jednak, że konserwatyści zanim zaczną rządzić mają jeszcze wiele pracy do wykonania…..

 

Znalazłem w internecie "21 zasad konserwatyzmu" autorstwa Clinton Rossiter (przekład: Tomasz Gabiś).

Zacząłem czytać i szczęka opadała mi coraz niżej. W końcu zagryzłem zęby i postanowiłem założyć  bloga, który przekształcił się w tą stronę internetową.

Oto rzeczone "zasady konserwatyzmu" z moim komentarzem.

 

I. Ludzie mają złożoną i niezmienną naturę, w której zło, bezrozumność i pokusa przemocy są zawsze obecne, choć ukryte za zasłoną cywilizacji i kultury.

 

Może i prawda. Ale czemu to ma być zasadą konserwatyzmu?

Może krótko: ludzie to świnie? ;-)

 

II. Między ludźmi istnieje naturalna nierówność. Jedyna możliwa równość zasadza się na posiadaniu przez nich równocennej duszy i na nienaruszalności ich osobistej godności.

 

Oczywistym jest, że ludzie są _różni_, ale to nie znaczy że należy odrzucić ideę równości.

Przede wszystkim: wszyscy są równi wobec prawa.

 

III. W hierarchii ludzkich celów i wartości wolność stoi zawsze przed równością.

 

Doktrynerstwo godne komunisty lub liberała.

Na pewno zawsze?

Jeśli pewne zasoby są wolne, to oznacza że wszyscy mają do nich równy dostęp.

Jeśli wolność jest przed równością, a prawo akurat nie reguluje dostępu do tych zasobów, to silniejszy może zawłaszczyć sobie te zasoby bo mu wolno. Czy aby na pewno to jest godziwe?

 

IV. Istnienie warstw społecznych jest nieuchronne i konieczne, stąd wszystkie próby osiągnięcia społecznej równości są nierozumne i daremne.

 

Anachronizm.

Co oznacza "warstwa społeczna" w społeczeństwach dobrobytu?

Owszem istnieje grupa uprzywilejowanych (głównie finansiści) i "underclass".

Ale ich istnienie nie jest bynajmniej dziejową koniecznością.

Mało tego – twierdzenie że jednak tak być musi to draństwo (by nie powiedzieć bardziej dosadnie) które nie jest do pogodzenia z chrześcijaństwem.

 

V. Potrzebna jest rządząca i zarazem służebna arystokracja.

 

A tu mamy lustrzane odbicie bolszewizmu.

Warto odnieść to do poglądów Hayka.

Instytucje powstają w wolnym społeczeństwie, gdy są potrzebne i takie jakie są potrzebne.

Projektowanie ich "od góry" przez ideologów zawsze kończy się tyranią.

 

VI. Zasada większości nie chroni od błędów i prowadzić może do tyranii.

 

Nie chroni od błędów, ale może chronić przed ich powielaniem.

Znów Hayek i analogia do ewolucji.

Proces ewolucji był pełen błędów, a jednak prowadził do coraz większej doskonałości.

Tak samo jest w wolnym społeczeństwie.

 

VII. Pożądane jest rozproszenie i zrównoważenie władzy społecznej, ekonomicznej, kulturalnej i politycznej.

 

1. Skoro człowiek to świnia (vide pkt. 1), a arystokrata to też człowiek (V), to obawiam się, że raczej będzie chciał powiększać zdobytą władzę – zgodnie z (III), niż się ją dzielić. A więc znowu nie dość że autor buduje jakieś dziwne doktryny to na dodatek popada w sprzeczności.

2. Potrzeba władzy politycznej jest zrozumiała.

Władzę społeczną w demokracji samorządy. Jeśli nie ma być demokracji, to pozostaje chyba tylko feudalizm, niewolnictwo lub władza kapłanów? Natomiast potrzeba istnienia władzy ekonomicznej i kulturalnej to chyba lekka przesada.

 

 

VIII. Człowiek nie otrzymuje swych praw w prezencie, lecz zapracowuje na nie i nabywa je dzięki swym zasługom.

 

No popatrz! A ja myślałem że wszystkich nas na swój obraz i podobieństwo Bóg stworzył, wszystkich zbawił i dał prawo czynienia Ziemi poddaną.

Gdzieś czytałem: "gdzie nie masz Greka i Żyda, obrzezki i nieobrzezki, cudzoziemca i Tatarzyna, niewolnika i wolnego; ale wszystko i we wszystkich Chrystus"….

Ale co tam jakieś socjalistyczne ględzenie św. Pawła.

Są mądrzejsi na tym świecie.

Zaliczmy na próbę do nich autora tych 21 tez.

Wyżej czytamy o prawie do własności prywatnej i na dodatek o władzy ekonomicznej.

No więc jeśli jakiś huncwot odziedziczy po tatusiu wielką fabrykę, to jaka w tym jego zasługa?

 

IX. Obowiązki człowieka takie jak służba, posłuszeństwo, wysiłek, kultywowanie cnót, samoograniczenia i samodyscyplina są ceną, jaką płaci on za nabycie swych praw.

 

Rozumiem że chodzi o ideę władzy jako służby dla dobra ogółu.

Generalnie słuszne – zwłaszcza dla chrześcijanina.

Ale znowu: skoro człowiek to świnia…

Zostawmy jednak tą wątpliwość.

Popatrzmy tylko na zestawienie VIII i IX.

Zazwyczaj mamy w społeczeństwie tak, że na coś zapracowaliśmy i dostajemy,

albo najpierw dostajemy a potem płacimy. A tutaj nabywa dzięki zasługom (czyli za cenę zasług) a potem ceną są cnoty. W sumie to mnie nawet takie postawienie sprawy nie dziwi. Zapewne pisał to jakiś lichwiarz, a u nich też najpierw coś kupujemy, a potem okazuje się że cena jest zupełnie inna.

 

X. Własność prywatna ma zasadnicze znaczenie dla wolności, ładu społecznego i rozwoju.

 

Generalnie słuszne. Ale przy takim sformułowaniu brzmi jedynie jak obrona przed rewolucją.

Jeśli ktoś wierzy w Boga i nawet nie w to że Bóg jest dobry, mądry i wszechmocny, ale przynajmniej w to, że nie jest idiotą – musi go zastanowić dlaczego Bóg dopuszcza rewolucje.

Rozumiem, że według "konserwatysty" to źli ludzie ("świnie") atakują dobrych ludzi (arystokrację), którym się przecież należy. Za zasługi. Trzeba koniecznie powołać zespół historyków, którzy napiszą historię od nowa. Analogicznie jak kiedyś zrobiono w ZSRR. Bo na razie to uczą, że rewolucje wybuchały z powodu nadzwyczajnego ucisku i niesprawiedliwości.

Choć w sumie w takiej sytuacji też własność prywatna ma zasadnicze znaczenie.

Bo bez niej trudno mówić o ekonomicznym ucisku.

 

XI. Odziedziczone instytucje, wartości, symbole i rytuały są uświęcone i nieodzowne.

 

Wysłać szybko do Watykanu.

Ileż to rytuałów w ostatnich latach nie uznano za nieodzowne.

O dziedzictwie PRL'u nie warto nawet wspominać (autor przecież nie nasz i nie jego wina że w naszych realiach jego teoryjki wyglądają na absurdalne).

 

XII. Religijne uczucia w człowieku i zorganizowana religia w społeczeństwie mają znaczenie podstawowe.

 

Jako chrześcijanin i konserwatysta muszę się z tym zgodzić (choć taka fajna seria pojawiła się powyżej). Mam tylko jedną wielką wątpliwość, której trudno nie mieć w tym kontekście: podstawą czego ma być religia?

Może jak u Marksa – podstawą utrzymania ładu, czyli opium dla ludu?

 

XIII. Rozum ludzki jest ograniczony i omylny.

 

Znowu: dlaczegoż to miałaby być cecha konstytutywna konserwatyzmu?

To samo mówią liberałowie a nawet socjaliści (wszak errare humanum est).

 

XIV. Kształcenie i wychowanie to czynniki cywilizujące i dyscyplinujące.

 

Jawohl Herr General!

 

XV. Pełna tajemnic, wielkości i tragizmu historia jest najlepszą nauczycielką człowieka w jego dążeniu do mądrości i cnoty.

 

To się chyba nazywa komunał (jakoś trzeba dobić do 21).

Choć są tacy, którzy twierdzą iż historia uczy tego, ze nigdy nikogo nie nauczyła ;-)

Ja bym powiedział, że dopiero człek naumiany i jeszcze niegłupi może czegoś się nauczyć studiując historię….

 

XVI. Istnieją niezmienne zasady uniwersalnej sprawiedliwości.

 

Ale to chyba nieważne. Najważniejsze abyśmy wolni byli (przynajmniej niektórzy – bo równi wszak nie jesteśmy).

 

XVII. Wspólnota – ten wspaniały i ustanowiony przez Opatrzność związek ziemi, praw, obyczajów, instytucji, tradycji, ideałów, rzeczy i ludzi – umarłych, żywych i jeszcze nienarodzonych – jest czymś ważniejszym niż kaprysy i roszczenia jednostki. Dlatego chcąc rozwiązać zawsze aktualną kwestię pogodzenia autorytetu z wolnością, należy odrzucić zarówno rozpasany indywidualizm, jak i kolektywizm.

 

Zacząłem czytać i nawet się ucieszyłem – że coś z czym się zgodzę bez szemrania.

A tu takie cóś….

Rozumiem, że autor nie napisał tego tekstu, bo akurat żołądek go bolał i musiał się czymś zająć dla odwrócenia uwagi.

Pisał żeby kogoś przekonać do wyznawanych ideałów.

No więc popatrzmy na to z perspektywy człeka wątpiącego.

Gdy taki przeczyta o wspólnocie osób, idei i rzeczy to albo pomyśli o jakichś zboczeniach, albo uzna to za bełkot.

Ja w każdym razie wolę konserwatyzm Wojtyły, który pisał o wspólnocie osób.

 

XVIII. Szacunek dla innych, spokój ducha, uprzejmość, skromność, patriotyzm, dobre wypełnianie swoich obowiązków, samodyscyplina to cechy dobrego człowieka.

 

… jako pisał Konfucjusz.

Nie do końca wiadomo czy to są cechy dobrego konserwatyzmu (skoro mamy wspólnotę osób i ideałów – to całkiem być może), cechy dobrego konserwatysty, czy jeszcze coś innego.

 

XIX. Stabilność, jedność, sprawiedliwość, ciągłość, bezpieczeństwo, ład, ograniczony zasięg zmian to cechy dobrego społeczeństwa.

 

Społeczeństwo jest obiektywnie istniejącą strukturą.

I doprawdy trudno mówić w takim wypadku o cechach dobra i zła.

Tak jak nie ma dobrych i złych atomów.

Oceny w kategoriach dobra i zła dokonujemy w stosunku do czynów ludzi.

Przenoszenie tego w jakikolwiek sposób na ocenę społeczeństwa jest dziwacznym – i z pewnością nie konserwatywnym – pomysłem.

 

XX. Powaga, autorytet, prawowitość, sprawiedliwość, konstytucyjność, rozpoznanie i uznanie własnych ograniczeń to cechy dobrego rządu.

 

Konstytutywność chyba się zawiera w prawowitości?

Kto to zresztą wie jak jest u "konserwatysty".

Pewnie jest inaczej – bo po co by tak pisał….

 

XXI. Konserwatyzm jako temperament, charakter, wiara, stosunek do świata, filozofia i tradycja jest absolutnie niezbędny dla istnienia cywilizacji.

 

Byli tacy, którzy dostrzegali istnienie różnych cywilizacji (w naszym kręgu kulturowym: żydowskich, babilońskich i rzymskich).

No i przynajmniej niektóre trudno by uznać za konserwatywne w powyższym sensie.

Ale może to tylko złudzenie i one w rzeczywistości nie istniały (zobaczymy co zdziała postulowana powyżej komisja historyków).

 

Podsumowanie: pomylenie z poplątaniem, by bardziej dosadnych słów na "p" nie użyć.

 

Jerzy Wawro, styczeń 2009


Tekst był publikowany na blogu http://www.fronda.pl/jurekw/blog/

Czytany 5680 razy Ostatnio zmieniany środa, 12 maj 2010 16:31
Jerzy Wawro

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Więcej w tej kategorii: Oszustwo konserwatywnego liberalizmu »